Achtung komiks!

funkyPodobnie jak słynna małpa z książeczek Papcia Chmiela polski komiks z wolna robi się coraz bardziej inteligentny.

W Polsce od zawsze brakowało funduszy na produkcję filmów fantastycznych. Na szczęście do stworzenia komiksu potrzeba tylko zdolnych twórców i odrobinę dobrej woli wydawców. I chociaż nie byliśmy nigdy komiksowym eldorado, to jednak możemy pochwalić się kilkoma naprawdę znakomitymi seriami fantastycznymi.

Większość polskich miłośników komiksów na pewno ma na swoich półkach przynajmniej jeden album o detektywie specjalizującym się w wykrywaniu skomplikowanych afer politycznych, w które zamieszani są obcy – „Funky Kovalu”. Postać tę powołali do życia rysownik Bogusław Polch oraz scenarzyści Jacek Rodek i Maciej Parowski. „Funky Koval” zadebiutował na łamach „Fantastyki” w 1982 roku. I mimo iż do dziś powstały tylko trzy albumy o jego przygodach, to w latach 80. i 90. swoją popularnością dorównywał nawet najsłynniejszemu komiksowemu bohaterowi z „polskim rodowodem” – Thorgalowi stworzonemu przez Grzegorza Rosińskiego.

To właśnie Rosińskiego uważa się za najwybitniejszego polskiego rysownika komiksów fantastycznych. Niestety najpopularniejsze komiksy jego autorstwa powstały już po wyjeździe Rosińskiego z kraju. Najsłynniejsze narysowane przez niego cykle (stworzone wspólnie ze scenarzystą Jeanem Van Hammem serie fantasy „Thorgal” i „Szninkiel” czy rysowany do scenariusza Andre-­

-Paula Duchateau komiks science fiction „Yans”) wydane zostały najpierw w języku francuskim. Do Polski trafiły jako wydawnictwa zagraniczne. Mimo iż Thorgal to wychowany pośród wikingów przybysz z gwiazd, to w komiksie czuć duszę polskiego rysownika. To samo dotyczy kolejnych narysowanych przez Rosińskiego postaci. Nic zatem dziwnego, że po jego rezygnacji następne albumy „Yansa” tworzył inny polski rysownik – Zbigniew Kasprzak.

Komiksowego wydania swoich przygód doczekał się także najsłynniejszy polski bohater fantastyczny wiedźmin Geralt. Na początku lat 90. Bogusław Polch narysował dwa albumy (każdy po trzy historie) do scenariusza Andrzeja Sapkowskiego i Macieja Parowskiego. Były to komiksowe adaptacje opowiadań Sapkowskiego ze zbiorów „Ostatnie życzenie” i „Miecz przeznaczenia”. Dla fanów „Wiedźmina” nie lada gratką okazał się zwłaszcza pochodzący z pierwszego albumu komiks „Zdrada”, który nie posiada literackiego pierwowzoru. Tym bardziej że to jedyna autoryzowana przez Sapkowskiego historia o czasach, kiedy Geralt jeszcze szkolił się w wiedźmińskiej warowni Kaer Morhen.

Wśród najważniejszych polskich komiksów wymienić trzeba także „Ekspedycję” Bogusława Polcha do scenariusza Alfreda Górnego i Arnolda Mostowicza. To komiks tym ważniejszy, że powstał jeszcze w latach 70., kiedy królowały przyjazne władzy i słuszne ideologicznie komiksy o milicjantach („Kapitan Żbik”) i pierwszej małpce w ZHP („Tytus, Romek i A’tomek”). Polch, Górny i Mostowicz stworzyli ośmiotomową epicką opowieść na motywach książek Ericha von Danikena. Komiks o nawiedzających Ziemię przybyszach, którzy doglądają rozwoju stworzonego na własny „obraz i podobieństwo” człowieka, jest dziś znany i popularny na całym świecie.

W latach 90., kiedy nasz rynek komiksowy szeroko otworzył się na zagraniczne wydawnictwa, zalały nas taśmowo produkowane, niezbyt wymagające, amerykańskie komiksy o wojowniczych żółwiach czy X-menach. Dobry polski komiks fantastyczny na kilka lat zniknął przywalony importowaną tandetą. Na szczęście nasi twórcy nie dali się zdominować. Powstaje coraz więcej ciekawych komiksów fantastycznych. Pojawiają się młodzi, zdolni twórcy. Najbłyskotliwszy debiut ostatnich lat stał się niewątpliwie udziałem Roberta Adlera i Tobiasza Piątkowskiego, którzy zadebiutowali na łamach nieistniejącego już komputerowego miesięcznika „Reset” odcinkowym komiksem „48 stron”. To właśnie na łamach „Resetu” po raz pierwszy można było przeczytać inspirowany mangą (m.in. komiksami Masamune Shiro) i cyberpunkiem ­„Breakoff” – przedstawiający futurystyczną wizję Warszawy jako pola walki gangów. Kolejny komiks duetu Adler/Piątkowski („Status 7: Overload”) przyjęty został przez czytelników jeszcze lepiej. Oprócz znakomitej intrygi podobały się także plastyczne wizje Warszawy przyszłości. Osobiście stawiam na kadry z wnętrzem stacji metra Bemowo, na której wisi tabliczka: „Kierunek Chomiczówka” oraz Pałacu Kultury otoczonego lasem kilkakrotnie wyższych wieżowców.

Po kilku latach posuchy polski komiks fantastyczny zaczyna na nowo eksplodować. Na rynku pojawiają się kolejne znakomite tytuły (choćby „Fastnachtspiel” Marka Turka czy „Ósma czara” Krzysztofa Owedyka). Miłośnicy komiksu z utęsknieniem wyczekują także ukazania się „Autobahn nach Poznań” Roberta Służałego i Andrzeja Ziemiańskiego na podstawie rewelacyjnego opowiadania Ziemiańskiego pod tym samym tytułem. Z utęsknieniem wyczekiwany jest też kolejny tom komiksu „Achtung Zelig!” Krzysztofa Gawronkiewicza i Krystiana Rosińskiego, naszpikowanej fantastycznymi odniesieniami onirycznej opowieści o Holocauście. Żydzi mają tu twarze kosmitów, a oddziałem SS dowodzi dziwny osobnik w spiczastej czapce i długiej szacie w gwiazdy i księżyce.

Polski komiks fantastyczny zaczyna wychodzić na prostą. Jeszcze kilka lat temu powstawały głównie tzw. shorty, czyli kilkuplanszowe komiksy drukowane przede wszystkim w czasopismach. Dziś coraz częściej wydawane są kilkutomowe cykle. Może znów doczekamy się serii, która podbije rynki całego świata.